Sławek Ochnioex komandos
Polecam wszystkim widsurferom, którzy cenią sobie swobodę ruchu, a przy okazji mogą wykorzystać jej dużą wyporność przy starcie z wody. Jest znacznie wygodniejsza niż kapok lub inna kamizelka ratunkowa. Używałem jej w Chorwacji Viganj przy ok. 5 BF z żaglem Diablo 8,4 zero problemów, a start z wody po jej napompowaniu to czysta przyjemność. Następnie przetestowałem ją w Egipcie baza Pro Center Tommy Friedl Jasmine, przy zestawie JP Super Sport 124 Pro i Hornet 8.2 koszulka Bo Vest przeszła najśmielsze oczekiwania. Jej wyporność oceniam na od 20-24 litrów. Super lekka, dobrze wyważona, utrzymuje pionową pozycję, bardzo dobra ochrona przed dużą ekspozycją słońca (trzeba tylko dobrać odpowiedni kolor). Używam jej też w zestawie z pianką krótką lub długą, zamiast kamizelki asekuracyjnej. Koszulka szybko wysycha, jest komfortowa i przyjemna dla ciała. Bardzo zaawansowana technologicznie, a użyte materiały najwyższej jakości. Można napompować na max, a po wypuszczeniu powietrza przyjmuje poprzednie wymiary. Jestem zachwycony koszulką i jej funkcjonalnością.
Marek Rowninski sr.Kapitan Zeglugi Wielkiej, Vice Prezes PZKite
Od paru dni pływam w Bo Vest. Najpierw testowałem z ciekawości a teraz wyrobiłem sobie nawyk zakładania kamizelki na pianę. Z paru powodów. 1. Nie przeszkadza. Nawet jak jest mocno nadmuchana. Byłem w błędzie sądząc, że to będzie ograniczało ruchy. Nawet komory pod ramionami w ogóle nie przeszkadzają. 2. Może pomóc w godzinie W - dodatkowa pływalność - nie wiem ile ltr powietrza wchodzi do środka ale na oko będzie nawet kilkanaście litrów. 3. Nadmuchana poprawia komfort cieplny. Podczas pływania na pewno nie wychładza jak każda lycra a na na brzegu dociepla. Kołobrzeg w maju to idealny poligon termiczny: woda 10 stopni, powietrze chyba tyle samo. Normalnie po zejściu z wody po 10 minut zaczyna mną trzepać. Teraz robiłem dłuższe przerwy i nie czułem typowego wychłodzenia. 4. Działa antykolizyjnie - jak poduszka powietrzna w samochodzie. Dzisiaj miałem upadek na plecy z 7m przy pełnym powerze. Jedynie zmokłem :D Przy uderzeniu punktowym nie pomoże nic ale przy płaskich uderzeniach - rewelka. Bo Vest wkłada się pod trapez! Pierwszego dnia pływałem na luzaka i podchodziło wszystko pod ramiona. Przy glebach rurka wypadała spod lycry. Przeniosłem zawór o 15cm ponad oryginalne miejsce i po problemie. Podczas gleb zgubiłem neoprenową osłonę zaworu. Normalnie go nie widać. Wytnijcie również metkę - świszczy na wietrze! Rozmiar mojego vestu XL mimo, że jestem raczej taboretem. Także warto przymierzyć przed kupnem. Kamizelki widziałem w kolorze żółtym i czarnym. Ponoć można zamówić sobie kolor i grafikę na życzenie. Ogólnie - trzymam kciuki za ten patent i polecam do spróbowania - warto. Myślę, że zostanie ze mną na dłużej. Gdzie kupić i jaka cena - jeszcze nie wiem. Wiem, że Bo Sport jest w to zamieszany. Kamizelka ratunkowa i kapok to już przeszłość
Piotr „Globus” Golba
Wykładowca VDWS International
O kamizelce Bo Vest dowiedziałem się chyba na wiosnę 2014r. Maciek Boszko opowiedział mi o koncepcji kamizelki asekuracyjnej dla osób uprawiających sporty wodne. Zainteresowałem się tym, pomysłem ponieważ z racji pasji i wykonywanego zawodu często pływam na windsurfingu i kitesurfingu w różnych warunkach. Przypomniałem sobie o niej, gdy w kwietniu 2015 roku miałem wziąć udział w szkoleniu z ratownictwa zorganizowanego dla teamu instruktorów wykładowców Międzynarodowego Zrzeszenia Szkół Sportów Wodnych VDWS. Szkolenie odbywało się w Holandii na wodach zimnego jak czort w tym okresie Morza Północnego i trwało 3 dni. Test kamizelki Bo Vest: Okoliczność: VDWS Lifeguard Workshop - Holandia, Brouwersdamm (Morze Północne) Kiedy: 20 – 21.04.2015r. Temperatura powietrza: ok 10 stopni Temperatura wody: ok 8 stopni Wiatr: 15 – 18 węzłów Założenie szkolenia: Praktyczna nauka radzenia sobie z trudnymi i złożonymi sytuacjami ratowania ludzi na morzu przy zachowaniu maksimum realności odgrywanych akcji. Przebieg: Gdy odgrywaliśmy „poszkodowanych” wyrzucano nas z motorówki w odległości ok. 500 – 700 m od brzegu do lodowatego morza i mieliśmy czekać aż koledzy z teamu „ratowników” nas znajdą i dowiozą do brzegu:-) Ponieważ w wodzie jednocześnie przebywało kilku poszkodowanych w różnych miejscach to czas oczekiwania na ratunek wydłużał się nawet do 20 minut. Obserwacje / wrażenia: Kamizelka założona na piankę i nie napompowana wygląda jak zwykła lycra i nie ogranicza w żaden sposób ruchów. Ja dodatkowo założyłem jeszcze kurtkę- wiatrówkę na wierzch. Pompowanie jest bardzo szybkie i nie wymaga siły. Po wypełnieniu powietrzem komór z przodu i z tyłu uzyskuje się doskonałą pływalność. Żeby utrzymać się na powierzchni wody nie trzeba wykonywać jakichkolwiek ruchów. Pozycja ciała jest wygodna a głowa nie jest zanurzona w wodzie. Dodatkowym atutem było to, że napompowana kamizelka dawała fajną izolację termiczną i w zimnej wodzie było mi znacznie cieplej. Opinie kolegów z teamu: Po wyjściu na brzeg mocno napompowana kamizelka pod moja kurtka powodowała, że wyglądałem trochę zabawnie:-) Duża klata ale też spory garb na plecach wzbudziły zainteresowanie ludzi na plaży. Początkowo patrzyli z uśmiechem, ale po krótkiej chwili i po wyjaśnieniu co to jest i jak działa zainteresowali się pomysłem. Podsumowanie: Uważam, że kamizelka ratunkowa Bo Vest to bardzo ciekawy pomysł dla osób uprawiających sporty wodne. Jest bardzo łatwa w obsłudze. Gdy jest napompowana daje doskonałą pływalność i bezpieczne ułożenie ciała na wodzie a w momencie, kiedy jej nie potrzebujesz jest normalną lycrą. Może stanowić dodatkową warstwę termiczną co jest szczególnie ważne w zimnej wodzie. Ja osobiście najchętniej korzystałbym z niej podczas pływania na morzu, szczególnie w warunkach, gdy łamiące się fale sięgają głęboko w nasz rodzimy Bałtyk:-) Piotr „Globus” Golba Wykładowca VDWS International
Jurek " KAMIENNY" Makowiecki
Testowałem kamizelkę Bovest z moim 13-to letnim synem. Chłopak jest na etapie przechodzenia z twintipa na deskę kierunkową – zatem pierwsze kontakty z falą i przybojem, mielonka i przytopienia na porządku dziennym. Kamizelka bardzo pomogła mu bezstresowo zapoznać się z żywiołem, przeważnie była tylko odrobinę napompowana, chodziło bardziej o poczucie że jest to „coś“ co w razie draki pomoże, wiedział że jak będzie całkiem źle to zawsze może „dodmuchać“ kamizelkę i ratować się odpinając sprzęt. Chłopak po 2 tygodniach treningu na Cabo Verde idzie w każdą kipiel i całkiem dobrze sobie radzi, myślę że w dużej mierze jest to zasługą tego poczucia bezpieczeństwa którą daje kapok Bovest. Poza walorami asekuracyjnymi, kamizelka ratunkowa Bovest ma jedna wielką zaletę – w „stanie spoczynku“ jest po prostu zwykłą lycrą – koszulką, która nie wygląda uncool. Fakt ten ma chyba dla wielu, szczególnie młodszych riderów zasadnicze znaczenie....bo przecież zawsze można zadać szyku na plaży w stanie nienapompowanym i dopakować sobie kamizelkę tam gdzie już nikt tego nie widzi ☺ Dla mnie, doświadczonego już wave ridera, kamizelka asekuracyjna Bovest jest po prostu rewelacyjna, a to głownie dlatego że w stanie lekko napompowanym nie posiada zbyt dużego wyporu który by przeszkadzał w trakcie prania w przyboju, nie krępuje ruchów a jednak daje wystarczającą pływalność na przeżycie.....no i nie musi się w nim wyglądać jak przypakowany baleron ☺Dariusz Musiał
Instruktor IKO level 3, Instruktor PzKite level 2 - El Gouna, EgiptGenialna alternatywa dla kapoków niejednokrotnie krępujących ruchy. Bo Vest to idealny pomysł dla kitesurferów, windsurferów i snorkelingu. Wielokrotnie demonstruje kursantom zasadę działania BoVest podczas self rescue. Bezpieczeństwo ponad wszystko. Polecam na wszystkie akweny.